W moim przypadku ciągle jest, a jego przejawem są niesforne dłonie :) Odkąd pamiętam, zawsze "dziubałam", druty, szydełko, haft krzyżykowy... totalnie wpadłam w koraliki, a ten blog, mam nadzieję, pozwoli mi ujarzmić nieład, oczywiście artystyczny ;)
Tyle wstępu, a teraz chwalipięctwo :)
Bransoletka krzywulcowa z koralików no-name, na cieniowanym kordonku; zawieszka zmontowana z barwionych jadeitów;